Od Burauni
Nie mogłam w to uwierzyć. Nie dość, że znalazłam wreszcie dla siebie jakieś miejsce, to jeszcze mam partnera! Nigdy w życiu nie byłam tak szczęśliwa… Szliśmy właśnie z Zakiem koło Łąki Zakochanych, gdy nagle zaczęło grzmić. Spojrzałam na ciężkie od chmur niebo; zaraz lunie.
- Może powinniśmy się gdzieś schować? – spytał Zake. Zawsze jakimś cudem mówił to, o czym myślałam. Po prostu czasami mnie przerażał. Ale teraz uśmiechnęłam się i poszłam z nim powoli, wracając w stronę jaskiń. Nadal nie mogłam się przyzwyczaić do tego, że nie jestem sama. Zake chyba też jeszcze nie ochłonął. Ale powoli zaczęliśmy się już przyzwyczajać. Codziennie gdzieś razem wychodziliśmy; na spacer, na polowanie czy popływać. Rozmawialiśmy wtedy i opowiadaliśmy o sobie. Weszliśmy do jaskini Zake, a on rozpalił ognisko.
- To co teraz porobimy? – spytał. Zastanowiłam się przez chwilę.
- Hmm… możemy... – ale nie dokończyłam. Coś przykuło moją uwagę. Zobaczyłam przez ułamek sekundy obcego wilka za krzakami. – Widziałeś to? – spytałam wstając i wpatrując się intensywnie w krzaki, gdzie przed chwilą była głowa obcego…
<proszę Zake dokończ!>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz